Pielgrzymka maturzystów

Zgodnie z panującą tradycją uczniowie trzeciej klasy naszego liceum 3 listopada 2016 roku odbyli pielgrzymkę na Jasną Górę. 0 bardzo wymownej godzinie, czyli 24, uczestnicy wycieczki zebrali się na parkingu, aby wyruszyć do miejsc ważnych dla naszego narodu. Organizatorami wyjazdu byli ksiądz Arkadiusz Śledź i wychowawczyni klasy p. Małgorzata Łobejko.

     Pierwszym miejscem, do którego dotarli licealiści było Muzeum  Auschwitz – Birkenau. Uczniowie bardzo chcieli zobaczyć to miejsce pamięci świadczące o ogromie  hitlerowskich zbrodni, dlatego pomimo bardzo złej pogody nikt nie narzekał i w ciągu 4 godzin zobaczyliśmy wszystkie dostępne do zwiedzania obiekty. Oczywiście obóz koncentracyjny Auschwitz – Birkenau robi ogromne, wręcz nie do opisania wrażenie. Nastrój był poważny, a nawet smutny i przygnębiający,  ale oprócz miejsc, zdjęć, gablot, przedmiotów odebranych więźniom były jeszcze opowieści o ludziach, którzy w tych miejscach żyli i o życie walczyli. Pan przewodnik przedstawił nam takich historii wiele, mówił o konkretnych więźniach, o tym jak zginęli i o ich dalszych losach jeśli udało im się pobyt w obozie przeżyć.

     Taką lekcję historii warto przeżyć, każdemu z nas na zawsze zostaną w pamięci tamte obrazy i słowa.

     Po opuszczeniu Oświęcimia maturzyści udali się do Częstochowy. Taka jesienna pielgrzymka to tradycja wielu szkół. W sercu wielu Polaków jest miejsce szczególne, sanktuarium na Jasnej Górze, miejsce znane z lekcji religii i kart powieści, miejsce, o którym w każdym domu się mówi, do którego się pielgrzymuje. Uczniowie klasy III LO w ostatnim roku nauki w sposób szczególny potrzebują Bożej opieki i siły płynącej z miejsca kultu.

     W kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej została odprawiona msza święta w intencji maturzystów. Padło wiele miłych słów i życzeń, wskazówek i rad dotyczących wyborów życiowych tych małych i tych wielkich. Był czas na modlitwę i zawierzenie próśb Matce Boskiej.

     Droga powrotna do Komarówki minęła bardzo szybko. Wycieczka trwała tylko 24 godziny, ale wrażeń i emocji było bardzo dużo.