8 lutego, zaraz po studniówce uczniowie klasy drugiej bawili się na Balu Półmetkowym. Chęci do zabawy nie brakowało, więc humory dopisywały i tylko nogi bolały 🙂
Wbrew powszechnej opinii bal półmetkowy nie jest już zwykłą potańcówką szkolną. Jego znaczenie i oprawa stają się wręcz porównywalne z balem maturalnym. Wszystko jest bardzo podniosłe i odświętne. Zaczynając od wystroju pomieszczeń, strojów uczniów, a kończąc na smacznym, różnorodnym i bogatym menu.
W ciągu kilku ostatnich lat forma tej szkolnej imprezy bardzo ewaluowała. Na początku poczęstunek ograniczał się do kanapek i napojów podawanych w „plastikowej zastawie”, muzyka płynęła ze szkolnego magnetofonu lub później z komputera, a stroje i fryzury tylko nieznacznie różniły się od codziennego wyglądu młodzieży. Dzisiaj nie do pomyślenia jest brak galowego stroju, oprawą muzyczną zajmuje się didżej, normą jest co najmniej dwudaniowy gorący obiad oraz przeróżne przystawki, owoce, ciasta i inne smakołyki. Oczywiście gości, nauczycieli i innych uczestników wita przedstawiciel uczniów, a bal oficjalnie rozpoczyna dyrektor szkoły. To wszystko odbywa się w scenerii profesjonalnie udekorowanej sali (u nas pozostaje po studniówce), a poczęstunek na korytarzu lecz wystrój zupełnie zmienia jego charakter.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że to całe przedsięwzięcie nie miałoby pewnie takiego wydźwięku, gdyby nie zaangażowanie samej młodzieży (dekorację najczęściej wykonują samodzielnie) ale także ich rodziców. Tym ostatnim należą się wyrazy ogromnej wdzięczności i szacunku, za ogrom pracy, poświęcenie i bezinteresowność. W dzisiejszych czasach, gdy więzi międzyludzkie bardzo rozluźniły się, a poczucie obowiązku i wspólnoty ogranicza się najczęściej do „wykupienia” lub „zapłacenia” za przygotowanie jakiejś uroczystości, to co robią nasi rodzice jest fenomenalne. Nie ma mowy o cateringu, a potrawy są domowej roboty, świeże i smaczne. Zorganizowanie takiej imprezy na terenie szkoły jest naprawdę sporym wyzwaniem i wymaga wkładu własnego czasu, wysiłku, a nierzadko także reorganizację swoich planów.
Jedyną zapłatą dla wszystkich organizatorów balu była satysfakcja z udanej zabawy, radość uczniów i poczucie, że jeśli się chce, to można wspólnie zrobić coś przyjemnego i fajnego. Mogę zapewnić, że tym razem na pewno tak było. A żałować mogą tylko ci, których na balu półmetkowym zabrakło.